Różne oblicza Achillesa na kartach "Iliady" Homera.

Człowiekiem, od którego zależało powodzenie wyprawy na Troję, był Achilles, postać przyjmująca rozmaite oblicza zależnie od okoliczności. Pomimo że matką jego była boginka morska, a więc istota boska,Achilles nie panował nad swoimi uczuciami i jak zwykły śmiertelnik poddawał się emocjom.

Pierwszą chwilą, w której poznajemy część psychiki bohatera, jest rozpacz po śmierci przyjaciela, Patroklosa. Poległ on z ręki księcia Hektora w czasie, kiedy w zbroi Achillesa-pogromcy wojsk trojańskich przebijał się przez szeregi umykających nieprzyjaciół. Była to zbyt wielka strata dla greckiego bohatera. Wcześniej wytrwały i bezwzględny rycerz, teraz przypominał bardziej małe dziecko lub słabą, załamaną kobietę. Tarzał się po ziemi, wyrywał włosy z głowy i łkając posypywał się popiołem. Był bliski całkowitego załamania. Chciał nawet popełnić samobójstwo, ale odwiodła go od tego zamiaru matka. Teraz wielki żal i ból po stracie przyjaciela zamienił się w żądzę straszliwej zemsty na jego zabójcy.

Po pewnym czasie ubrany w nową, piękną zbroję wykonaną przez boskiego mistrza kowalskiego rzemiosła - Hefajstosa, wyruszył, aby wykonać wyrok na znienawidzonym Hektorze. Gonił go kilka razy wzdłuż murów Troi, ale nigdy nie zbliżył się do niego na tyle, żeby trafić go celnym pchnięciem miecza czy włóczni. W pewnej chwili, nieoczekiwanie zjawiła się Atena. Dodawała ona otuchy zmęczonemu długim biegiem Achillesowi, a Hektorowi, przybrawszy postać jego brata, nakazała walkę z Grekiem.

Rozpoczął się zabójczy pojedynek. Przeciwnicy rzucali w siebie włóczniami, ale gdy to nie poskutkowało, przeszli do walki na miecze. Ugodzony w szyję Trojańczyk ponawiał wciąż prośby o zwrócenie jego ciała rodzinie, ale twarde serce Achillesa nawet nie drgnęło. Z wielką bezwzględnością i zadowoleniem z siebie ciągnął zwłoki pokonanego za swoim rydwanem aż do obozu greckiego. Tak zbezczeszone ciało Hektora porzucił przy wejściu do namiotu.

Wkrótce w siedzibie zwycięzcy zjawił się stary król Priam. Błagał on na kolanach o wydanie zwłok syna za cenę przywiezionych z Troi kosztowności. Jednak łzy starca nie były w stanie wzruszyć Achillesa. Dopiero wspomnienie ojca oczekującego w niepewności powrotu syna wyzwoliło w nim eksplozję żalu. W jego sercu wciąż kołatało się uczucie nostalgii i jeszcze potężniejsze - tęsknota za rodzicem. Wszystko to spowodowało, że Grek postanowił oddać łaskawie zwłoki Hektora i zadbał nawet o to, aby je umyto i ubrano w dostojne szaty. W ten sposób chciał zaoszczędzić Priamowi bólu wywołanego widokiem zmasakrowanego ciała syna.

Opisane powyżej fragmenty "Iliady" Homera dowodzą, że nawet tacy wspaniali rycerze i wojownicy, do których z pewnością zaliczał się Achilles, skazani są na takie same odczucia, co ludzie słabi, nie odznaczający się większą odwagą czy siłą woli. Bohater grecki podlega tym samym cierpieniom i bólom. Bywa, że unosi się ogromnym gniewem lub też płacze jak dziecko. Widać tutaj dokładnie, jak chwiejny jest nastrój i psychika ludzka.

Powrót