Jednym z głównych jego czynników jest "odpatetyzowanie" i "uzwyczajnienie" wiersza - zerwanie z nastrojowością według przepisu młodopolskiego. Źródłem lirycznym stają się wydarzenia dnia codziennego, powszednie realia, którym Pawlikowska potrafi nadać przekonującą rangę poetycką: "Czas jak to Czas, krawiec kulawy, z chińskim wąsem, suchotnik żwawy, coraz to inne skrawki przed oczy mi kładzie, spoczywające w ponurej szufladzie. Czarne, bure, zielone i wesołe w kratki, to zgrzebne, szare płótno, to znów atłas gładki.". Rezygnacja z fałszywej wzniosłości charakteryzuje również lirykę miłosną Pawlikowskiej. Ambicją poetki jest stworzyć nową zupełnie konwencję tego typu poezji. Nie wystarczał jej opis uczucia - zyskało ono bowiem rangę problemu psychologicznego i intelektualnego.
Pawlikowska to racjonalistka, widzi ona i umie przekazać ziemski i zmysłowy charakter swoich uczuć. Za dowód tych rygorów uznać wypadnie chociażby formę i styl wierszy, szczególnie zaś dla nowej konwencji reprezentatywnych "Pocałunków". Pawlikowska okazuje się mistrzynią poetyckiej miniatury, opartej na jednej i głównej metaforze - nie tylko odnowicielką gatunku (po Kochanowskim czy Morsztynie), ale w zasadzie jego twórczynią w nowoczesnej poezji polskiej. Poprzez miniaturę, poprzez jej aforystyczny i zwięzły styl, potrafi ona przekazać różnorodny zestaw zainteresowań i uczuć. Rolę pierwszorzędną grywa w tym poetyckim epigramacie pointa. Utwór bywa na ogół obrazkiem, bardziej opisem sytuacji niż refleksją. Cały ciężar poznawczy spoczął przeto na poincie, zadziwiająco trafnej i zróżnicowanej, właściwie bardzo bliskiej dowcipowi. Konstrukcja dowcipu i konstrukcja dobrej metafory leżą bowiem obok siebie, nie tylko u Pawlikowskiej. Oto przykład pointy celowo prozaicznej:
"Słońce stanęło w zenicie, oglądam się na przebytą drogę:
to ma być moje życie?
Patrzeć na to nie mogę!"
("Przebyta droga")
Kiedy indziej pointa uzyskuje walor tragiczny, patetyczny: "Uśmiechnięci, obojętni i zdrowi, krążycie spokojni w pobliżu, jak trawę żujące krowy, wkoło kogoś, co umiera na krzyżu." ("Krowy") Wreszcie obrazek-miniatura, która stanowi punkt wyjścia pointy refleksyjnej:
Tego typu technika obdarzyła jednocześnie Pawlikowską możliwością dystansu i ironicznego spojrzenia:
Była Pawlikowska równie doskonałą poetką natury. Ukazuje zresztą dwa jej oblicza, dwie wersje: ziemską i, powiedzielibyśmy dzisiaj, kosmiczną. Wersja pierwsza wyrażała się w próbach - leśmianowskiego nieco - zjednoczenia z przyrodą:
Kosmiczny obraz natury to z kolei dowód rozczarowania sprawami ziemskimi, to koncepcja poetyckiej ucieczki od świata rzeczywistego:
"Z naszej Ziemi, głośnej i jaskrawej, Gdzie nad miłość godniejsze są sprawy,
Gdzie szaleństwa nie ma czym ugościć, Chcę się wydrzeć, by z sercem rozbitem
I płonącym spaść aerolitem W twoje pola, w twoją mgłę namiętności..."
("Do Wenus")
Wspomnieć należy tutaj również o wpływie tradycji polskiej poezji na lirykę Pawlikowskiej. Pod tym przecież wpływem powstały jedne z najpiękniejszych jej liryków: "Lenartowicz" (którym zachwycał się Żeromski) i "Najpiękniejsza zwrotka", rozpoczynająca się cytatem z "Ciszy morskiej" Mickiewicza. Te dwa teksty w sposób szczególnie dobitny ukazują, jak wielką wagę przywiązywała poetka do klasycznie wyważonego słowa, jak obce było jej poetyckiemu racjonalizmowi rozwichrzenie i wielosłowie wiersza. Dlatego zapewne zachwycał się nią zawsze Julian Przyboś, zdecydowany przeciwnik skamandryckiego "czyhania na Boga" i związanej z nim jakiejś swoistej nieodpowiedzialności poetyckiej. Liryka Pawlikowskiej wzbogacona została o jeden jeszcze szczegół niezwykle cenny: malarską wyobraźnię poetki. Z niej wywodzi się kolorystyka, zdecydowana i sugestywna, operująca kontrastowymi barwami, podporządkowana prawom malarskiego widzenia świata.
Ta "malarskość" jest bardzo znamienna dla konstrukcji poetyckiej wyobraźni Pawlikowskiej i nietrudno ją połączyć z rodowym pochodzeniem poetki, córki Wojciecha Kossaka. Sięgnijmy więc po przykłady:
"Pyszne lato, paw olbrzymi, stojący za parku kratą, roztoczywszy wachlarz
ogona, który się czernią i fioletem dymi, spogląda wkoło oczyma płowymi,
wzruszając złotą i błękitną rzęsą."
("Pyszne lato")
Albo:
"Jabłko z modrym konturem, kwadratowo krzywe, pociągnięte zielenią, którą
kraplak plami, ma na policzku białe światełko, jak żywe, i jest jabłkiem
przy jabłku, w jabłkach, pod jabłkami."
("Olejne jabłka")