Wiersz "Sonet jesienny" jest apoteozą miłości fizycznej przy jednoczesnym odrzuceniu uczucia. "Pytają mnie twe oczy (uosobienie), przejrzyste od wody (hiperbola)" - poeta stwierdza, że domaganie się wyznań przez jego kochankę jest zbyteczne i jedynie szkodzi temu związkowi i nudzi poetę ("Moją duszę nużą..."), gdyż nie jest on zainteresowany kontaktem intelektualnym czy też uczuciowym, ale jedynie "zwierząt antyczną pogodą" (metonimia), czyli schopenhauerowskim popędem.
"Serca czarnym sekretom wyznania nie służą" - nie są tu potrzebne żadne rozmowy, ponieważ "potępieniec się wzdraga przed wspólną podróżą", czyli przed życiem we dwoje; ale zadowala się "snu osłodą" (epitet), ukradkowymi, spędzonymi na fizycznej miłości nocami.
"Wstrętne mu namiętności i sprytu dowody" - podmiot liryczny nie ma ochoty dowodzić swej odwagi przed "damą swego serca", ale mówi do niej: "Kochajmy się łagodnie", tzn. bez wyjaśnień i zbędnych pytań.
"Mroczny Amor (alegoria - oksymoron) młody napina łuk fatalny (symbol - metafora) - już się nieba chmurzą..." - nie można angażować się uczuciowo, gdyż przynosi to jedynie rozgoryczenie i zniszczenie duchowe.
"O bledziutka różo! (personifikacja) Ciebie, jak mnie (porównanie), zważyły już jesienne chłody..." - złe doświadczenia nieszczęśliwych miłości zraziły oboje kochanków do tego uczucia, dlatego teraz wybrali oni seks jako podstawę ich związku, gdyż nie przynosi on strat psychicznych, ale wystarcza w zupełności ludziom doświadczonym, nieufnym i pełnym goryczy.
Wiersz ten rozgoryczony kochanek kieruje do kobiety, którą prosi, aby dzieliła tylko jego łoże, nie zaś myśli i uczucia.