"Pogrzeb kapitana Meyznera"
Twórczość Słowackiego nie cieszyła się na emigracji wielkim uznaniem. Sławę i rozgłos przyniósł mu dopiero "Beniowski" .Sława ta została ugruntowana wydanym w 1841 r. wierszem "Pogrzeb kapitana Meyznera" .Drukiem ukazał się on dopiero cztery lata później w "Głosie Wielkopolskim". Wśród emigrantów krążył on jednak w odpisach.
Tytułowym bohaterem tego wiersza jest postać autentyczna kap. Józef Mayzner, uczestnik powstania listopadowego, później emigrant. 21 X 1841 r. zmarł on w paryskim szpitalu przebywając w nim od dłuższego czasu bez środków do życia. Z tego właśnie względy miał być on pochowany w zbiorowej, żebraczej mogile. Nie doszło do tego z inicjatywy F.Łubieńskiego, który zebrał wśród emigrantów potrzebne pieniądze i zorganizował "godny Meyznera" pogrzeb. Pogrzeb ten stał się patriotyczną manifestacją polskich emigrantów.
Utwór ten pokazuje przejmujący obraz niedoli polskich emigrantów. Jest on również pełen rozpaczliwego smutku i zadumy nad losami człowieka, który walczył w obronie ojczyzny, a z przyczyn politycznych musiał umrzeć jak żebrak na obcej ziemi.
Wiersz ten jest połączeniem lirycznego opowiadania o pogrzebie z patetycznym, retorycznym wezwaniem do Boga. W części będącej lirycznym opowiadaniem Słowacki zwraca uwagę na fakt, że on żołnierz i bohater umiera na szpitalnym łożu. Jest to najgorsza z możliwych śmierci. Umierając nie miał przy sobie żadnej bliskiej osoby i prawdopodobnie zdawał sobie sprawę z tego, że spocznie w zbiorowej mogile. Taka perspektywa przeraziła jego przyjaciół i znajomych, złożyli się na jego pogrzeb. W wierszu tym zwraca uwagę dwoistość zabarwienia emocjonalnego. Z jednej strony refleksyjny żal nad trumną z drugiej gwałtowny, pełen rozpaczy krzyk : "Ale ty, Boże! który z wysokości strzały twe rzucasz na kraju obrońce, błagamy ciebie przez tę garstkę kości, zapal przynajmniej na śmierć naszą słońce. Niechaj dzień wyjdzie z jasnej strony niebios bramy, niechaj nas przecie widzą gdy konamy"
Słowa te skierowane do Boga dobitnie świadczą o tym, że najgorszą rzeczą jakiej obawiali się emigranci był fakt że ich odwaga i poświęcenie poszły na marne, a oni umierają w nędzy i zapomnieniu. Słowacki wprowadzając do utworu realia życia Mickiewicza w kraju i na emigracji los jego uogólnił na całe wychodźstwo. Uważa się, że utwór ten jest najbardziej rozpaczliwym obrazem życia emigracji paryskiej w całej naszej poezji.
"Smutno mi Boże"
Geneza tego wiersza wiąże się z wyprawą Słowackiego do Egiptu, jak sam poeta na końcu zaznacza wiersz ten powstał o zachodzie słońca na morzu pod Aleksandrią pod wpływem lecących bocianów.
Podmiotem lirycznym w tym wierszu jest sam poeta (ja, mnie, mi). Wiersz ten reprezentuje lirykę bezpośredniego, intymnego wyznania o czym świadczy wyznawanie wprost własnych stanów uczuciowych. W wierszu tym podmiot liryczny jest jednocześnie :
Podmiot liryczny w wierszu tym odzwierciedla swoje przeżycia wewnętrzne:
O stanie emocjonalnym poety świadczą powtarzane nie omal jak refren słowa "smutno mi Boże", kończą one każdą zwrotkę. Adresatem lirycznym tego wiersza jest Bóg. Środki stylistyczne zastosowane w tym wierszu :